Trochę czasu minęło odkąd napisałam ostatniego posta... u nas bywało różnie, raz lepiej raz gorzej. Julenka ma nadwrażliwość na dotyk, szczególnie i niestety jest to głowa...mycie,czesanie itp kończy
się płaczem i niestety zaczęły przez to robić się na włosach kołtuny, w końcu postanowiłam obciąć Julii włoski. I teraz jest o wiele lżej mi i Julii:-)) włosy się nie skrecaja i nawet pasuje jej ta nowa fryzurka :-))
W przedszkolu na szczęście wszystko dobrze :-))idzie do sali,potrafi już siedzieć w ławce i podobno Julia to wielka zazdrośnica :-) ma swoją Panią która z nią pracuje i podobno nawet o nią jest zazdrosna:-). Na terapii SI też już bierze Panią za rękę gdy coś chce i nawet udaje jej się powiedzieć na co ma ochotę:-)) i najważniejsze ... zaczyna wykonywać zadania do końca.
Ostatnio Julenka patrząc na mnie powiedziała chodź na dwór i ubierała potem swoje buciki , byłam w
szoku....:-) nie sądziłam że usłysze tak szybko coś takiego od Julii:-))
Gdy czegoś bardzo chce potrafi to wypowiedzieć:-).
Bardzo ważne co chciałam napisać że jednak jest ważne co jedzą dzieci autystyczne ... sama to zauważyłam.Był czas że kupowałam Julii lody,,rożki " bo bardzo jej smakowały i oczywiście nie trzeba było długo czekać na efekty...Po ok tygodniu pogorszyło się w Julii w zachowaniu, płakała, słaby był z nią kontakt...i słodycze również źle działają, pobudzają jeszcze bardziej i potem Julia ma problemy z wypróżnianiem i skupieniem.
A teraz są wakacje, korzystamy z pięknej pogody. Julia może się wybawić na placu zabaw, w basenie, poznawac nowe miejsca itp:-) Jak Julia jest szczęśliwa to i ja jestem , w takich radosnych momentach nawet zapominam o tym całym Autyzmie ... Bo bez względu na wszystko Kocham moja córeczkę nad życie i wiem że potrzebuje dużo miłości i zrozumienia i czasu by to wszystko nadrobić. Jestem dobrych myśli, najważniejsze że Julia idzie do przodu że są postępy.