I postanowiłam pójść na wizytę do neurologa, gdzie on stwierdził że nic złego nie widzi, ale dał mi namiary na dobrą psycholog, która zbada Julie.Ja uspokoiłam sie że może przesadzam, jeśli neurolog nic nie widzi to dla potwierdzenia pojade do psycholog.
Pamiętam ten dzień jakby to było wczoraj, był to lipiec 2013 rok , jak na złość w ten dzień zerwała się burza i padało, tak jakby było oberwanie a że jestem z Zabrza musiałyśmy iść na autobus, ponieważ wizyta u psycholog była w Gliwicach. Poprosiłam swojego tatę aby mi towarzyszył ponieważ sama wychowuje Julie, a moja mama wolała zostać też martwiła się.I dojechaliśmy na czas. Pani psycholog miała pacjenta a Julia gdy byłyśmy w poczekalni, natychmiast zaczęła biegać i zwiedzać ośrodek i przy tym skacząc z radości, no i stało się, weszłyśmy do gabinetu, był mały i czułam że będzie źle bo Julia nie lubi małych pomieszczeń .
Julia gdy weszła, nawet nie spojrzała na Panią psycholog, i od razu była obserwowana, traktowała Panią psycholog jak powietrze, oglądała zabawki, ale po paru minutach brała mnie za rękę i płakała bo chciała wyjść . Pani psycholog sprawdziła na podstawie zabaw jak Julia jest rozwinięta, niestety nic nie chciała robić, ja coraz bardziej bałam się co usłyszę widząc minę Pani psycholog. Delikatnie i spokojnie powiedziała, że Julia będzie mówić, ale że niestety widzi tu autyzm o lżejszej postaci.Ja od razu miałam łzy w oczach, pytałam dlaczego, skąd to, że jest nam ciężko, że sama wychowuje Julie , nie miałam pojęcia co zrobie i jak powiedzieć to mojej mamie... która czeka w domu na dobrą wiadomość.
Gdy wyszłam z gabinetu świat mi się zawalił...całą drogę w tym deszczu płakałam, ale miałam taką małą nadzieje że może pomyliła sie psycholog ...czy w 5min jest możliwość wykrycia tego u dziecka?myślałam...I później psychiatra i poradnia psychologiczna potwierdziła autyzm. Julia otrzymała orzeczenie o niepełnosprawności i wskazania co robić, że potrzebne jej jest wczesne wspomaganie w przedszkolu integracyjnym.
Zapisałam Julie do przedszkola integracyjnego w grudniu 2013 i została przyjęta. Początki były trudne, zostawałyśmy często razem te 2h aby sie Julia przyzwyczaiła. Pół roku Julia potrzebowała czasu
aż w końcu potrafi zostać już 2h :)plus terapia behawioralna prywatnie i rzeczywiście widzę znaczną poprawę w rozwoju Julii:) choć wiadomo najlepsze efekty by były gdyby chodziła do CENTRUM TERAPII BEHAWIORALNEJ ,, CTB '' ale koszt miesięczny to 1500zł także potrzebna jest Julii TERAPIA SENSORYCZNA nie stać mnie na ten czas, dlatego zakładam Fundacje ,, Zdążyć z Pomocą'' bo niestety wszystkie terapie są prywatnie.Gdy wspominam te czasy jak usłyszałam diagnozę, byłam wściekła na cały świat, pytałam dlaczego ja, myślałam że to koniec świata, ale pogodziłam się z tym i zaczęłam działać, ponieważ jest szansa na wyprowadzenie Julii bo wczas autyzm został wykryty.Julie kocham całym sercem jest dla mnie wszystkim, bez względu na autyzm i właśnie dzięki temu że pogodziłam sie z tym faktem że Julia ma autyzm i działamy to właśnie Julia zaczęła więcej mówić i lepiej funkcjonować, nie poddajemy się. Pamięć ma rewelacyjną, potrafi po angielsku liczyć do 10:) no i lubi majsterkować, bardziej to taka chłopczyca i fascynują ją autobusy, auta :)I lubi tańczyć. Czasem jak chodzi na palcach, wygląda jak baletnica :D Jestem dumna z każdego postępu Julii i że jest taka dzielna :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz